Dziś, w poniedziałek 1 września, istnieje szansa na pojawienie się zorzy polarnej widocznej z Polski. To efekt koronalnego wyrzutu masy (CME) po rozbłysku klasy M2.7 w obszarze aktywnym AR4199, który zmierza w stronę Ziemi. Amerykańskie centrum SWPC prognozuje burzę geomagnetyczną na poziomie G2–G3, co w sprzyjających warunkach pozwala zobaczyć zorzę także na średnich szerokościach geograficznych.
Gdzie i jak patrzeć
Jeżeli zorza się pojawi, w pierwszej kolejności będzie widoczna na północy Polski – tam szanse są największe. Dopiero przy wzroście intensywności zjawiska jej zasięg może objąć centralne i południowe regiony kraju.
Warto pamiętać, że Polska nie jest Islandią czy Norwegią. Zorza, nawet jeśli wystąpi, będzie raczej zjawiskiem fotograficznym. Gołym okiem zobaczymy subtelny blask lub słabe pojaśnienia na północnym horyzoncie, natomiast smartfony w trybie nocnym czy aparaty fotograficzne uchwycą wyraźniejsze pasma i kolory.
Najlepsze warunki obserwacyjne zapewnia:
- ciemne miejsce z odsłoniętym widokiem na północny horyzont,
- obserwacje z dala od świateł miast,
- cierpliwość – zjawisko może pojawić się nagle i potrwać od kilku do kilkudziesięciu minut.
Kiedy może wystąpić zorza?
Trudno wskazać dokładną godzinę. Modele wskazują na uderzenie CME w okolicach 23:00 czasu polskiego (±6 godzin), jednak realna aktywność geomagnetyczna może wzrosnąć od razu po impakcie albo dopiero kilka godzin później.
Prognoza a rzeczywistość
Aktualnie możemy opierać się jedynie na modelach i przewidywaniach. To, czy zorza rzeczywiście pojawi się nad Polską, okaże się dopiero w chwili dotarcia wyrzutu CME do ziemskiej magnetosfery. Kluczowe znaczenie będą miały rzeczywiste właściwości pola magnetycznego wiatru słonecznego, zwłaszcza orientacja parametru Bz. Dane te zostaną odczytane dopiero w momencie, gdy zostaną zarejestrowane przez satelity obserwacyjne, m.in. DSCOVR i ACE, pracujące około 1,5 mln kilometrów od naszej planety.
