Jeszcze niedawno była jednym z najciekawszych celów do obserwacji wiosennego nieba 2025 roku. Dziś wszystko wskazuje na to, że kometa C/2025 F2 (SWAN) nie przetrwała przelotu w pobliżu Słońca i uległa rozpadowi, kończąc tym samym swoją krótką, ale interesującą historię obserwacyjną.
Co się stało z kometą SWAN?
Kometa została odkryta przez amatorów na zdjęciach z instrumentów sondy SOHO – misji NASA i Europejskiej Agencji Kosmicznej, służącej do monitorowania Słońca. Przez kilka tygodni była widoczna przez teleskopy i lornetki, prezentując klasyczny wygląd z zielonkawą głową i wąskim warkoczem. Choć istniały nadzieje na jej widoczność gołym okiem w okolicach maksymalnego zbliżenia do Słońca, kometa nie spełniła oczekiwań. Zamiast rozjaśnienia, zaczęła gwałtownie słabnąć – co zazwyczaj oznacza rozpad jądra.
Pochodzenie i charakterystyka
SWAN pochodziła z Obłoku Oorta – rezerwuaru lodowych ciał niebieskich znajdującego się daleko poza orbitą Plutona. Tego typu obiekty to pozostałości z czasów formowania się Układu Słonecznego, sprzed ponad 4 miliardów lat. Komety długookresowe, takie jak C/2025 F2, bywają spektakularne, ale często równie kruche. W przeciwieństwie do takich jak NEOWISE w 2020 roku czy Hale-Bopp w latach 90., SWAN nie zbliżyła się do Ziemi i nie przetrwała bliskiego spotkania ze Słońcem.
Co dalej?
W ciągu najbliższych dni po komecie zostanie jedynie słaba, rozproszona chmura pyłu. Obserwatorzy nieba mogą odłożyć lornetki i teleskopy – zjawisko już nie będzie dostrzegalne nawet przez optykę. C/2025 F2 (SWAN) nie przejdzie do historii jako spektakularny obiekt widoczny gołym okiem. Zostanie zapamiętana raczej jako przykład, jak dynamiczne i krótkotrwałe potrafią być kometarne wizyty w wewnętrznym Układzie Słonecznym.