W nocy z soboty na niedzielę, 12/13 kwietnia, Księżyc znajdzie się w pełni. Maksimum tego zjawiska przypada nad ranem w niedzielę, 13 kwietnia. Już w sobotni wieczór Księżyc będzie praktycznie w pełni oświetlony i dobrze widoczny na niebie. To kolejna z pełni, której przypisano nazwę sezonową – tym razem to tzw. różowa pełnia.

Skąd nazwa „różowa pełnia”?
Nazwa nie ma nic wspólnego z kolorem Księżyca. Nie należy się spodziewać, że tarcza naszego naturalnego satelity przybierze odcień różu – tak się nie stanie. Termin ten pochodzi z tradycji rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej, którzy przypisywali pełniom nazwy związane z porą roku i zjawiskami przyrodniczymi. „Różowa” pełnia odnosi się do momentu, w którym w wielu rejonach Ameryki Północnej zakwita dziko rosnący floks – roślina o różowych kwiatach, która pojawia się właśnie na początku wiosny. Nazwa przeszła do kalendarzy i zestawień pełni, ale nie niesie za sobą żadnych zmian w wyglądzie samego Księżyca.
Dlaczego Księżyc wschodząc jest pomarańczowy?
Czerwona lub pomarańczowa barwa Księżyca przy jego wschodzie i zachodzie to efekt rozpraszania światła w atmosferze. Gdy Księżyc znajduje się nisko nad horyzontem, jego światło musi przebyć dłuższą drogę przez atmosferę ziemską. Krótsze fale światła (niebieskie i zielone) są wtedy silniej rozpraszane na cząsteczkach powietrza, pyłu i aerozolach, a do naszych oczu dociera głównie światło o dłuższej fali – czyli czerwone i pomarańczowe. Ten sam efekt odpowiada za barwy zachodzącego Słońca. W miarę jak Księżyc wspina się wyżej na niebie, jego kolor staje się coraz jaśniejszy i bardziej biały.