Minionej nocy z poniedziałku na wtorek, podczas maksimum Perseidów, mieliśmy kilka okazji na podziwianie zorzy polarnej widocznej z Polski.
Dostaliśmy od Was setki zgłoszeń o widocznej zorzy. Nadchodziły od naszych widzów z północy Polski, aż po krańce południowe. Oczywiście najlepiej widoczna była z dala od świateł miasta. My mamy to szczęście, że urlopujemy się w Rewalu i fotografowanie zorzy nie stanowiło większego problemu. W momencie największego wybicia, filary zorzy były widoczne gołym okiem. Poniżej zdjęcie wykonane aparatem cyfrowym pełnoklatkowym.
Jak wyglądało to ze smartfona?
Smartfon jest świetną opcją na zweryfikowanie, czy widać zorzę. Kierujemy obiektyw na północ, wykonujemy zdjęcie w tzw. trybie nocnym i jeżeli będziemy mieli w tym momencie pik parametrów zorzowych to na ekranie zobaczymy zieleń oraz purpurę. A gdy zorza będzie mocna, to pojawią się również filary.