Noc z wtorku na środę (15 na 16 kwietnia) może przynieść ciekawe zjawisko nad północną częścią Polski. Po serii erupcji na Słońcu, których efektem były dwa koronalne wyrzuty masy (CME), prognozowane jest uderzenie jednego z nich w ziemską magnetosferę. Model NASA i amerykańskiej agencji SWPC wskazuje, że główny front CME dotrze do Ziemi we wtorek 15 kwietnia około godziny 20:00 czasu polskiego, co może skutkować umiarkowaną burzą magnetyczną kategorii G2 – a to już poziom, przy którym zorze polarne bywają widoczne z północnych regionów Polski.

Co wywoła zorzę?
Wszystko zaczęło się od dwóch erupcji filamentów na tarczy Słońca – pierwszej 12 kwietnia wieczorem, drugiej kilka godzin później, nad ranem 13 kwietnia. Obie erupcje znajdowały się blisko centralnego południka, co zwiększało szansę na skierowanie CME ku Ziemi. Drugi wyrzut był nie tylko silniejszy, ale też szybszy, przez co praktycznie „dogonił” pierwszy, tworząc jeden zbiorczy front uderzenia. CME ma strukturę tzw. full-halo, co oznacza, że Ziemia znajdzie się na jego trasie.
Kiedy patrzeć w niebo?
Jeśli CME uderzy o czasie, pierwsze efekty mogą pojawić się już wczesnym wieczorem we wtorek. W praktyce najbardziej sprzyjający moment obserwacyjny przypadnie na kilka godzin po zachodzie Słońca – czyli mniej więcej między 20:00 a 22:00. Niestety, warunki do obserwacji będą trudne. Księżyc jest tuż po pełni, a więc jego jasność mocno ograniczy widoczność słabszych struktur zorzy. Dodatkowo prognozy pogody dla wielu regionów Polski nie są optymistyczne – spodziewane są chmury.
Mapa zasięgu i intensywności zorzy polarnej.

Co warto wiedzieć?
Zorza może być widoczna jako słaba łuna nisko nad północnym horyzontem, czasem z pionowymi słupami świetlnymi lub zmieniającymi się kolorami – od zieleni po czerwień. W przypadku burzy G2, najczęściej jest obserwowana z Pomorza, Mazur i północnej Wielkopolski, ale przy odpowiednich warunkach zdarza się ją dostrzec nawet z centrum kraju.